Na przygotowanie tych ciasteczek najlepiej jest przeznaczyć dwa dni. Pierwszego dnia należy przygotować ciasto (choć raczej nazwałabym to masą ;) ), a następnego dnia formujemy ciasteczka, obtaczamy w pudrze i pieczemy.

Mi od razu przypadły do gustu ze względu na piękne pęknięcia i oczywiście gorzką czekoladę... :) Jednak wersja pół na pół z mleczną również była bardzo smaczna.

1. Masło roztapiamy, następnie dodajemy połamaną na kawałki czekoladę i bardzo delikatnie podgrzewając, mieszamy do rozpuszczenia. Studzimy.

2. Oddzielamy żółtka od białek. Białka ubijamy na sztywną pianę, dodając (pod koniec ubijania) powoli cukier i żółtka. Następnie do masy dodajemy przestudzoną czekoladę i bardzo ostrożnie mieszamy. 

3. Do masy czekoladowej dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i kakao. Powoli mieszamy do połączenia składników. 

4. Ciasto wstawiamy do lodówki i chłodzimy przez kilka godzin (najlepiej przez noc).

5. Po schłodzeniu ciasta nabieramy porcje łyżeczką, formujemy kuleczki, obtaczamy w cukrze pudrze i układamy w odstępach na blasze wyłożonej pergaminem. Pieczemy ok. 10 min w 180 stopniach.