Pani Walewska, inaczej Pychotka
08 marca
Kiedy byłam młodsza, uwielbiałam to ciasto. Zawsze "rozbierałam" je na talerzu: najpierw zjadając orzechy, potem ściągając z góry pianę z białek (patrząc z żalem, że nie da się tego zrobić z ciastem z dołu), następnie ciasto z góry i na końcu resztę. Z czasem zarówno ja, jak i moja siostra przestałyśmy pałać do niego taką łasuchową miłością. Dlatego pojawiało się w domu coraz rzadziej. Niedawno postanowiłam przypomnieć sobie, jak smakowało to ciasto i dlaczego przestało mi odpowiadać. I szczerze mówiąc... nie mam pojęcia. Pewnie, jak to czasem bywa z pysznościami, wówczas mi się "przejadło". :)
Pani Walewska
inaczej Pychotka
Składniki:
Ciasto:
- 4 żółtka
- 3 szkl. mąki
- 20 dag. margaryny
- 1/2 szkl. cukru
- 3 łyżki gęstej śmietany
- łyżeczka proszku do pieczenia
Beza:
- 6 białek
- 1 i 1/4 szkl. cukru pudru
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
Oraz:
- 1 słoiczek dżemu z czarnej porzeczki
- 2 garście orzechów włoskich
Krem:
- 1/2 l. mleka
- 3 łyżki cukru
- cukier wanilinowy
- 2 żółtka
- 2 (czubate) łyżki mąki pszennej
- 1 (czubata) łyżka mąki ziemniaczanej
- masło roślinne
Przygotowanie:
1. Z wymienionych wyżej składników zagniatamy ciasto. Dzielimy na dwie części. Dwie duże blachy wykładamy papierem do pieczenia, a następnie kładziemy na nich rozwałkowane ciasto. Surowe ciasta smarujemy dżemem.
2. Białka ubijamy. Pod koniec ubijania stopniowo dodajemy cukier. Na koniec dodajemy mąkę ziemniaczaną i ostrożnie mieszamy, by piana nie opadła.
3. Pianę dzielimy na dwie porcje i wykładamy na ciasta posmarowane dżemem. Wierzch obu ciast posypujemy ćwiartkami orzechów włoskich.
4. Pieczemy ok. 35 min. w 190 stopniach.
5. Żółtka oraz obie mąki miksujemy. 1 i 1/2 szkl. mleka gotujemy z cukrem oraz cukrem waniliowym. W momencie gotowania dodajemy wymieszane w połowie szklanki mleka żółtka z mąkami. Czekamy do momentu zagotowania, studzimy.
6. Masło ucieramy, dodając stopniowo budyń.
7. Powstałym kremem przekładamy ciasto. Dobrze schładzamy.
4 komentarze
Pamiętam, że to było moje ukochane ciasto z dzieciństwa;)
OdpowiedzUsuńHmm...pycha!
OdpowiedzUsuńUwierzysz,że nigdy takiego ciasta nie jadłam? Często natykam się na nie w internecie, pewnie prędzej czy później pojawi się na moim stole:)
OdpowiedzUsuńLubię twojego bloga, czytam go sobie regularnie, ale to masło roślinne mnie naprawdę zniesmaczyło. Nie umiem zdzierżyć margaryny w cieście, a w kremie... Czemu?:) Byłoby tak pięknie, gdyby było to prawdziwe masełko. I o ile zdrowiej
OdpowiedzUsuń